Kwalifikacja: TWO.09 - Obsługa siłowni statkowych, urządzeń pomocniczych i mechanizmów pokładowych
Zawód: Technik żeglugi śródlądowej
Proces zatrzymania silnika napędu głównego powinien być poprzedzony odpowiednio długim okresem zmniejszania
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Odpowiedź jest prawidłowa, bo zanim zatrzymamy silnik napędu głównego, trzeba odpowiednio długo zmniejszać jego obciążenie mocą. W praktyce, chodzi o to, żeby nie wyłączyć silnika z pełnym obciążeniem, bo to może prowadzić do wielu niekorzystnych zjawisk, takich jak gwałtowne wzrosty temperatury, miejscowe przegrzania, obciążenia mechaniczne czy nawet uszkodzenia łożysk albo układów tłokowo-korbowych. W branży morskiej i przemysłowej jest to standardowa procedura i praktycznie każdy podręcznik eksploatacyjny czy instrukcja obsługi dużych silników diesla o tym wspomina. Na przykład, według normy ISO 3046 zaleca się stopniowe ograniczanie obciążenia do niskiego poziomu jeszcze przed wyłączeniem jednostki. Z mojego doświadczenia wynika, że daje to szansę na wyrównanie temperatury w różnych częściach silnika, pozwala usunąć resztki niespalonego paliwa i zapobiega powstawaniu nagarów. Dla operatora to też ważny moment na wychwycenie ewentualnych nieprawidłowości – bo przy zmniejszonym obciążeniu łatwiej wyłapać nietypowe dźwięki czy zachowania silnika. Dobrą praktyką jest też pozostawienie silnika przez kilka minut na biegu jałowym, żeby spokojnie ostygł, zanim go wyłączymy całkowicie. To podstawowy element dbałości o długowieczność i niezawodność maszyny.
W przypadku procesów wyłączania silników napędu głównego często pojawia się mylne przekonanie, że kluczowe jest przede wszystkim zapewnienie odpowiedniego smarowania, chłodzenia czy kontrolowanie ciśnienia doładowania w samym momencie wyłączenia. Oczywiście, każdy z tych parametrów ma znaczenie dla pracy silnika, ale ich rola w etapie zatrzymywania wygląda trochę inaczej. Smarowanie to taki fundament, który musi być zapewniony przez cały czas działania silnika, również w trakcie postoju na biegu jałowym przed wyłączeniem, jednak samo zmniejszanie smarowania przed zatrzymaniem byłoby wręcz szkodliwe – ryzykujemy wtedy zatarcie elementów ruchomych. Chłodzenie natomiast jest zawsze prowadzone równolegle do pracy silnika i po wyłączeniu też jeszcze chwilę działa, szczególnie w większych jednostkach – nie chodzi tu jednak o stopniowe zmniejszanie chłodzenia, a raczej o utrzymanie jego parametrów, aby nie doszło do szoku termicznego. Z kolei ciśnienie doładowania jest pochodną obciążenia i obrotów, więc samo jego kontrolowane zmniejszanie nie jest celem, a raczej skutkiem procesu odciążania. Często spotykałem się z opinią, że wystarczy od razu zatrzymać silnik i nic mu się nie stanie, ale takie myślenie prowadzi do skracania żywotności maszyny, powstawania nagarów i nierównomiernych naprężeń cieplnych. Przypominam, że zgodnie z dobrą praktyką przemysłową, np. wg zaleceń MAN, Wärtsilä czy Caterpillar, najważniejsze jest stopniowe zmniejszanie obciążenia mocą – to ono warunkuje bezpieczne i trwałe wyłączenie każdej dużej jednostki napędowej. Również dlatego w automatyce silników stosuje się specjalne procedury tzw. cool-down czy run-down, które właśnie na tym się koncentrują. Warto więc zapamiętać, że kluczowym elementem wyłączania jest zawsze prawidłowe odciążenie maszyny przed jej pełnym zatrzymaniem.