Jedzenie, które widzisz na zdjęciu, to całkiem fajny zestaw dla wegan. Składa się tylko z roślinnych składników, więc jest super zgodny z tym, co mówią zasady weganizmu, które wykluczają wszystko, co pochodzi od zwierząt. Tatar z warzyw, krem z pora i gruszki, kotlety z ciecierzycy oraz racuchy na mleku sojowym to naprawdę smaczne opcje, które nie tylko dobrze smakują, ale też dostarczają wartościowych składników. Coraz więcej osób decyduje się na weganizm, a dietetycy mówią, że warto, żeby w diecie roślinnej było wszystko: białko, żelazo, witaminy z grupy B czy omega-3. Z mojego doświadczenia wiem, że dobrze zbilansowana dieta wegańska, pełna owoców, warzyw, orzechów i roślinnych białek, może działać na zdrowie pozytywnie, co potwierdzają różne badania. Zresztą, korzystanie z lokalnych sezonowych produktów roślinnych to nie tylko mniejsze ślady węglowe, ale też wsparcie dla naszych rolników, co jest ekstra.
Wybór odpowiedzi takich jak semiwegetarianizm, owowegetarianizm czy futurianizm może być mylący, jeśli chodzi o to, co to właściwie znaczy. Semiwegetarianie mogą jeść ograniczone ilości mięsa, więc to już nie ma nic wspólnego z podejściem wegańskim. Co do owowegetarianizmu, to pozwala na jajka, a to znowu nie pasuje do kryteriów diety wegańskiej, gdzie nie ma miejsca na nic, co pochodzi od zwierząt. Futurianizm to w ogóle dziwny termin, bo niewiele osób wie, co tak naprawdę oznacza w kontekście diety. Często można się złapać na tym, że myśli się, że weganizm to po prostu surowsza wersja wegetarianizmu, ale to wcale nie tak. To jest cała filozofia, która mówi o wykluczeniu produktów zwierzęcych z powodów etycznych, zdrowotnych i ekologicznych. Ludzie mogą się gubić w tych wszystkich nazwach i przez to wybierają złe opcje w diecie, nie do końca zdając sobie sprawę z tego, jakie to ma konsekwencje. Ważne jest, aby otwarcie uczyć się o żywieniu, by zrozumieć różnice między tymi dietami i jak wpływają na nasze zdrowie i samopoczucie.