Ujęcie totalne, znane też jako plan totalny, to taki sposób kadrowania, gdzie najważniejsze jest ukazanie całego otoczenia, przestrzeni czy krajobrazu, a postacie lub obiekty znajdują się na tle szerokiego planu i wydają się wręcz małe w porównaniu do całości. Na tym zdjęciu od razu daje się zauważyć, że głównym bohaterem jest ogrom piasku, a ludzie są tylko dodatkiem i stanowią mały element całości. Takie zdjęcia totalne często używane są w filmach czy fotografii przyrodniczej, żeby podkreślić rozległość miejsca, klimat, a czasem samotność postaci. Moim zdaniem, taka kompozycja świetnie sprawdza się np. w dokumentacji przyrody, filmach podróżniczych czy reklamach krajobrazowych. W branży często mówi się, że plan totalny "opowiada" otoczeniem, a nie człowiekiem. Dobrze jest zwrócić uwagę na relacje wielkości i proporcji – jeśli postacie są naprawdę drobne na tle dominującego krajobrazu, to najpewniej mamy do czynienia z planem totalnym. Warto zauważyć, że takie ujęcie pozwala też budować nastrój i pokazuje skalę zjawisk, np. rozległość pustyni czy bezkres łąk. To jedno z podstawowych narzędzi wizualnych w pracy każdego operatora i fotografa, niezależnie od zastosowania – od filmu po sesje reklamowe.
W opisie przedstawionego zdjęcia warto się dobrze zastanowić nad skalą i proporcjami, jakie prezentuje kadr. Skupiając się na odpowiedziach takich jak plan pełny, ogólny czy amerykański, można łatwo pomylić pojęcia, zwłaszcza jeśli nie ma się praktycznego doświadczenia z analizą obrazów. Plan pełny to taki, gdzie cała postać mieści się w kadrze od stóp do głów, ale nadal jest ona głównym punktem uwagi – tutaj natomiast ludzie są bardzo mali i giną w otoczeniu. Ogólny plan bywa czasem mylony z totalnym, bo oba pokazują szeroką perspektywę, ale plan ogólny to najczęściej kadrowanie większej grupy ludzi lub większej części scenografii, jednak bez aż takiej dominacji przestrzeni, jak w planie totalnym. Plan amerykański natomiast to układ znany z westernów – postać kadrowana mniej więcej od kolan w górę, co pozwala podkreślić bohatera, ale nadal zapewnić mu kontekst otoczenia. Tutaj wyraźnie widać, że to nie ludzie, lecz przestrzeń pustyni jest dominującym elementem zdjęcia. Typowym błędem jest ocenianie planu tylko po ilości widocznych ludzi, a nie po tym, co naprawdę dominuje w kadrze. Z mojego doświadczenia wynika, że takie pomyłki biorą się z automatycznego przyjmowania, że szeroki kadr = plan ogólny, co w praktyce nie zawsze się sprawdza. Warto pamiętać, że profesjonalne podejście do analizy planów wymaga uwzględnienia nie tylko tego, ile widać postaci, lecz także jaki jest stosunek między nimi a otoczeniem. Gdy przestrzeń gra pierwsze skrzypce, mamy do czynienia z planem totalnym, który według branżowych wytycznych opisuje właśnie zdjęcia, gdzie otoczenie jest dużo ważniejsze niż pojedyncze postacie.