Styl autokratyczny to taka sytuacja, gdzie szef rządzi twardą ręką, podejmuje decyzje sam i w ogóle nie pyta pracowników, co o tym myślą. Często przez to ludzie w pracy czują się zdołowani i nie mają ochoty do działania, bo wiadomo, że ich zdanie się nie liczy. Często tacy kierownicy stosują kary, żeby zmusić zespół do wykonania poleceń, co nie za bardzo sprzyja zaufaniu. Przykład? Wyobraź sobie menedżera, który wprowadza nowe zasady bez konsultacji z ekipą, a potem wymaga, żeby wszyscy ich przestrzegali. To może za bardzo hamować kreatywność i pomysły w zespole, więc warto pomyśleć o łączeniu autokratycznego stylu z nieco bardziej demokratycznym podejściem, zwłaszcza jak praca jest dynamiczna.
Styl konsultacyjny to taki, w którym pracownicy są zapraszani do rozmowy o decyzjach, ale na końcu to szef decyduje. Jak patrzymy na to pytanie, to nie ma tu mowy o tym, żeby podwładni dobrowolnie się angażowali, a to kluczowy element stylu konsultacyjnego. Styl nieingerujący to z kolei coś zupełnie innego - tam szef praktycznie nie wpływa na działania zespołu. To znów nie zgadza się z autokratycznym, gdzie szef jest na czoło. A demokracja? To aktywne włączanie pracowników w decyzje, co zupełnie nie pasuje do autokratycznego podejścia, które raczej odstrasza od zaangażowania. Często ludzie mylą różne style zarządzania i uważają, że każda sytuacja, w której szef sam podejmuje decyzje, to styl konsultacyjny albo demokratyczny, a to nie jest prawda. W rzeczywistości, autokratyczny styl może przynieść sporo problemów w zespole, jak spadek morale czy efektywności. Z perspektywy zarządzania, najlepsze praktyki pokazują, że warto angażować zespół w podejmowanie decyzji, co zwykle daje lepsze wyniki i większą satysfakcję pracowników.